Archiwum październik 2003


paź 21 2003 ...???...
Komentarze: 1

kiedy kochamy lub głęboko w coś wierzymy,
czujemy się silniejsi od całego świata,
ogarnia nas pogoda ducha,
która bierze się z pewności,
że nic nie zdoła pokonać naszej wiary...

Paulo Coelho

.:listek:. : :
paź 14 2003 opis jednej litery...
Komentarze: 1

             

                                                                          

K- jak kochaC

dwie kreski

przychodzAce z daleka

w tej pierwszej

ktOra bYLa poczAtkiem

ZLACZONE

A moZe

dwie kreski odchodzAce

kaZda w swojA strone

            

 

                                                                         

 

                                                 E. Zechenter- Spławińska

 

.:listek:. : :
paź 04 2003 ??...
Komentarze: 3

Pewien człowiek wędrował ze swym koniem i psem. Zaskoczyła ich burza i schronili się pod ogromnym drzewem, w które uderzył piorun i wszyscy zginęli. Jednak człowiek ów nie zorientował się, iz opuścił już ten świat, i podjął na nowo wędrówkę ze swymi towarzyszami.

         - Człowiek, koń i pies wspinali się mozolnie po zboczu góry. Byli zlani potem i umierali z pragnienia, bo słonce grzało niemiłosiernie. Na zakręcie spostrzegli wspaniała bramę, całą z marmuru, prowadzącą na wyłożony bryłami złota plac, gdzie biło źródło krystalicznie czystej wody. Wędrowiec zwrócił się do strażnika pilnującego wejścia:

"Witaj!".

"Witaj, wędrowcze!".

"Powiedz mi, cóż to za piękne miejsce?".

"To niebo".

"Jakie to szczęście, że trafiliśmy do nieba! Jesteśmy bardzo spragnieni".

"Możesz wejść i napić się do woli" - odrzekł strażnik, wskazując źródło.

"Mój koń i pies także są spragnieni".

"Bardzo mi przykro, ale tutaj zwierzęta nie mają prawa wstępu".

         Wędrowcowi bardzo chciało się pić, ale nie zamierzał opuszczać w biedzie swoich przyjaciół. Z żalem podziękował strażnikowi i ruszyli w dalszą drogę. Wspinali się jeszcze bardzo długo i całkowicie już wyczerpani dotarli do starych, zniszczonych wrót prowadzących ku polnej drodze wysadzanej drzewami. W cieniu nieopodal leżał człowiek z głową przykrytą kapeluszem.

         "Witaj" - odezwał się wędrowiec.

         Wyrwany ze snu mężczyzna skinął tylko głową.

         "Umieramy z pragnienia, ja, mój koń i mój pies".

         "Pośród tych skał znajdziecie źródło. Możecie tam pić do woli".

         Kiedy już wszyscy ugasili pragnienie, wędrowiec podziękował nieznajomemu.

         "Wracajcie tu, kiedy tylko przyjdzie wam na to ochota".

         "Powiedz mi, jak nazywa się to miejsce?".

         "Niebo".

         "Niebo? Przecież strażnik marmurowej bramy powiedział, że niebo jest tam!".

         "Tam nie było nieba, tylko piekło".

         Wędrowiec poczuł się zbity z tropu.

         "Nic z tego nie rozumiem. Jak mogą piekło nazywać niebem? Pewnie niejeden człowiek dał się oszukać!".

         "Tak naprawdę to oddają nam wielka przysługę, bo tam zostają wszyscy, którzy są zdolni porzucić w biedzie swoich najlepszych przyjaciół...".

 

.:listek:. : :